W ostatnim tygodniu sierpnia
8 członków naszego Klubu – Karolina, Gabrysia, Czarek, Paweł,
Przemek B, Przemek L, Daniel i Antek – wzięło udział w rejsie po
Adriatyku. Na wyprawę namówił nas przyjaciel Klubu - kapitan
Wiesław Bartosiewicz, który od wielu lat pływa po Morzu
Adriatyckim u wybrzeży Chorwacji. Wyruszyliśmy 2 samochodami i po
całonocnej podróży dotarliśmy do portu Zadar, skąd zaczynał się
nasz rejs. Na miejscu już czekał nasz Kapitan i jacht Bavaria 44
"Mirna". Po zaokrętowaniu się, ustaliliśmy wachty, a
Przemek B. został mianowany I-szym oficerem. Wieczorem, po wspólnej
integracyjnej kolacji, udaliśmy się na nocne zwiedzanie miasta.
Następnego ranka wypłynęliśmy i już "na dzień dobry"
morze zaskoczyło nas sztormem - wiało 8 B. Po całodziennej "walce"
ze sztormem, dopłynęliśmy do wyspy Tijat i tam przycumowaliśmy do
boi na nocleg. Kolejnego dnia, po porannej "kąpiółce" -
popłynęliśmy w stronę Šibenika. Tam zatrzymaliśmy się na
zwiedzanie i zakupy, po czym już przez kanały - płynęliśmy w
stronę parku narodowego "wodospady rzeki Krka".
Zacumowaliśmy w Skradinie – ostatniej marinie, skąd kursowały
statki wycieczkowe już do samego parku. Podziwialiśmy malownicze
drewniane mostki i ścieżki prowadzące pomiędzy wodospadami,
kaskadami i bystrzami, a wyprawę zakończyliśmy kąpielą pod
największym wodospadem Skradinski Buk. Wieczorem poszliśmy na
kolację do miejscowej restauracji, a następnie na degustację
nalewek u lokalnej "babci". Następnego ranka
wypłynęliśmy do Grebašticy,
aby obejrzeć mury obronne zbudowane na półwyspie Oštrica. Pogoda
była piękna, a wiatr dopisywał tak, że cały dzień płynęliśmy
na żaglach, a przechyły dochodziły do 35º,
co sprawiało radość żeglującym, ale znacznie utrudniało pracę
wachcie kambuzowej. Nocleg mieliśmy na bojce w Rogoznicy, gdzie przy
okazji mogliśmy obejrzeć niezwykłe zjawisko przyrodnicze - słone
jeziorko „Oko smoka“ otoczone malowniczymi klifami . Frajdą było
skakanie z jednego z nich wprost w głębinę jeziorka. Ten wieczór
zakończyliśmy zwiedzaniem malowniczego miasteczka na wyspie .
Rogoznica była najdalej wysuniętym na południe punktem naszego
rejsu. Cały następny dzień płynęliśmy w stronę archipelagu
wysp parku narodowego Kornati, trochę na żaglach, trochę na
silniku, po drodze zatrzymując się na nurkowanie i kąpiele w
morzu. Tym razem nocowaliśmy na kotwicy w pobliżu wyspy Pašman.
Nowością dla nas były wachty kotwiczne – zmienialiśmy się po 2
osoby, co 2 godziny - pilnując, aby jacht nie zerwał się z kotwicy
na nocnym wietrze. Kolejnego dnia dopłyneliśmy do jednego z
najbardziej malowniczych zakątków Adriatyku - parku Telašćica,
gdzie mieliśmy okazję zobaczyć delfiny ze 160-metrowego klifu,
podziwiać wyspę Taljurić, która wygląda jak płyta na środku
morza oraz wykąpać się w ciepłym, słonym jeziorze Mir położonym
na wyspie Dugi Otok. Po dniu pełnym wrażeń, zorganizowaliśmy
sobie wieczór szant, przy gitarze i harmonijce śpiewaliśmy prawie
do rana. Ostatniego dnia - jeszcze na Dugim Otoku obejrzeliśmy
bunkry z II wojny światowej oraz konstrukcje przeznaczone dla
U-Bootów przypominające tunele betonowe wyżłobione w skale,
wychodzące prosto w morze. Zwiedzaliśmy, nurkowaliśmy, skakaliśmy
do morza, a później popłynęliśmy w stronę Zadaru, gdzie kończył
się nasz rejs. Wieczorem wyruszyliśmy po zakup pamiątek i
zwiedzanie miasta. Rano Zadar żegnał nas deszczem, musieliśmy
poczekać aż ulewa trochę przejdzie i ruszyliśmy w podróż
powrotną do Polski. Po 20 godzinach jazdy byliśmy już w domach.
Ten rejs był nie tylko pełen niezapomnianych wrażeń krajobrazów
chorwackiego wybrzeża, ale także pomógł nam w zdobyciu nowych
doświadczeń i umiejętności żeglarskich .
AHOJ!
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz